piątek, 7 lipca 2017

Dzień dwunasty - piątek (07.07)

Dziś ostatni dzień zajęć. I piątkowy test - jestem z siebie dumna: 49/50!!! Taka sytuacja ;)
Postanowiłam skończyć dzień (a w zasadzie cały mój pobyt) zwiedzając. Kończyłam wcześniej, więc zdążyłam na piętrowy autobus :) Godzina minęła szybko i przyjemnie. Zostało mi jeszcze sporo czasu, więc złapałam podmiejski autobus do Blarney. 
 Blarney to wioska niedaleko Cork - ok. 30 min. jazdy autobusem. Słynie z pięknej okolicy - przede wszystkim z Zamku i Ogrodów. Blarney Castle to olbrzymia posiadłość z przepięknymi terenami zielonymi, a sam zamek to ciekawostka turystyczna. Można wdrapać się na wieżę (100 stopni - wysokich, kamiennych, krętych). Wychodząc na szczyt docieramy do "Blarney Stone" - a w rzeczywistości to nie kamień, tylko część ściany zamkowej wieży. Każdy, kto pocałuje ten kamień, zyska wielkie zdolności krasomówcze i słynął będzie z elokwencji. Żeby dosięgnąć kamienia, trzeba położyć się na plecach, uchwycić barierki, mocno wychylić poza mury wieży (głową w dół, do tyłu) - i będąc przytrzymywanym za nogi przez pracownika Zamku, omalże głową w dół, cmoknąć ścianę. Cóż... nie skorzystałam. Wersja oficjalna - poziom mojej elokwencji uważam za wystarczający. Wersja nieoficjalna - po takich wygibasach chybabym nie wstała, a mój ortopeda zszedłby na zawał...
Resztę czasu (zdecydowanie za krótko!) spędziłam spacerując po ogrodzie... Przepiękne... 
Zakończenie to chowder (tradycyjna irlandzka zupa rybna) w pubie i powrót do akademika. Teraz pakowanie, wstaję o 3.30. Na lotnisko zawiezie mnie taksówkarz o imieniu Mike :)

fotorelacja:
To na początek kilka zdjęć z piętrowego autobusu:


Dzwony Shandon

Jeden z najstarszych w Cork sklepów ze słodyczami

Budynek Opery - nowoczesny, odnowiony po pożarze

Tutaj urzędują władze miasta


A to stacja kolejowa. Będzie w przyszłości przenoszona bliżej centrum miasta


Rząd kamienic przy północnym kanale rzeki Lee - narożną zajmuje Cork English College :)


Chciałabym zobaczyć te łodzie w ruchu, na rzece :)
 

A to już wioska Blarney. Pierwsze zdjęcie to dziewczyny z kijami do hurlingu. Doczytałam, że to najszybsza gra zespołowa świata!


Poniżej Blarney Castle - widok z wieży, oraz fragmenty ogrodów wokół Zamku i Pałacu


Poniższy fragment ogrodu to ogród trucizn - w specjalnie osłoniętych, wydzielonych miejscach znajduje się kolekcja roślin trujących z różnych zakątków świata

 


 
W głębi ogrodu Blarney House - Pałac, rezydencja właścicieli.




Kolejny fragment ogrodu to przepiękne kamienie - czy widać nos wiedźmy?
 
Tutaj "Siedem sióstr"
A ten bar - restauracja to mój przystanek na smakowity chowder :)



Potem powrót do miasta i... zadziwienie - co tutaj robią rzesze młodych ludzi siedzących na wędkarskich krzesełkach, w kocykach i śpiworkach??? zgaduję, że to nowe hobby młodego pokolenia - "czekamy na jutrzejszą wyprzedaż..."


Jakie mogłoby być moje ostatnie zdjęcie tego dnia?... Czapla na posterunku :)
 

1 komentarz:

  1. Dzianina wciąż modna. W Irlandii nawet drzewka są trendy ;)

    OdpowiedzUsuń